„Mary i Max”
„Mary i Max” to film animowany, jednak tylko z pozoru dla dzieci, który miał premierę15 stycznia 2009 roku, w Australii. Wyreżyserował go Adam Elliot. Ze względu na właśnie taki, a nie inny gatunek filmowy, warto nadmienić tutaj osoby podkładające głosy do głównych bohaterów, czyli m. in. Barry Humphries, Toni Collette, Philip Seymour Hoffman. Główne role odgrywały jednak animowane postacie.
![]() |
Źródło ilustracji: imovies-guide.com |
„Mary i Max” opowiada piękną, choć smutną historię o prawdziwej przyjaźni, takiej, która trwa pomimo wielu przeciwności, które stawia na drodze życie, nierzadko trudnej i wymagającej zrozumienia, jednak wciąż żywej. Główni bohaterowie mieszkają wiele kilometrów od siebie, jednak nie tylko odległość ich dzieli, a dosłownie prawie wszystko, zaczynając od wieku. Łączy ich jednak miłość do kreskówki „The Nobletts”, do czekolady oraz – prawdziwa, głęboka samotność. Max to czterdziestoletni obywatel Ameryki z wieloma problemami, między innymi z otyłością, depresją, a co okazało się później, również z zespołem Aspergera – postacią autyzmu. Od zawsze był samotny i jednym z jego głównych celów było właśnie odnalezienie przyjaciela. Natomiast Mary to mała dziewczynka z Australii, której życie również nie szczędzi trudów i przykrości. Zmaga się głównie z samotnością i wyśmiewaniem przez rówieśników, lecz również z trudnymi rodzicami – matką alkoholiczką i ojcem nieangażującym się zupełnie w życie rodzinne, lubiącym siedzieć samotnie i powypychać martwe ptaki. Mała dziewczynka na każdym kroku odczuwająca odrzucenie i wyobcowanie, pewnego dnia postanawia znaleźć przyjaciela przez list i tak właśnie trafiła na Maxa. Tak, zupełnie przypadkowo, zaczęła się ich piękna przyjaźń. Wszystko wydawało się układać dobrze, kiedy nagle Mary postanowiła studiować zaburzenia psychiczne i wydała książkę o swoim przyjacielu i jego przypadłości…
![]() |
Źródło ilustracji: www.canalplus.pl |
Warto zwrócić uwagę na muzykę towarzyszącą filmowi, za którą odpowiedzialny jest Dale Cornelius. Muzyka jest utrzymana w stylu klasycznym i idealnie dopełnia momenty smutne i tragiczne, jak również te pozytywne, wywołujące uśmiech. Duże wrażenie zrobiły na mnie również plastelinowe postacie oraz utworzony plastelinowy świat, który odzwierciedla rzeczywistość, w każdym nawet najdrobniejszym szczególe. Każda scena była przemyślana i dokładna, i odpowiednio przekazywała przeróżne emocje. Choć jest to nietypowy sposób przedstawienia, intryguje i przedstawia świat w trochę karykaturalny sposób, co odbieram za zdecydowany plus, ponieważ nasze środowisko w dzisiejszych czasach często bywa tak wynaturzone i nieludzkie, że nierzadko zdaje nam się, że to wszystko to jakaś karykatura, jakieś jedno wielkie nieporozumienie.
![]() |
Źródło ilustracji: 3dplayer.pl |
Animowany film, pomimo gatunku jaki reprezentuje, nie jest wcale radosną bajką dla dzieci opowiadającą tylko historię o pięknej, wyidealizowanej przyjaźni. Film przedstawia życie w pełni okazałości, choć być może nie jest to zbyt odpowiednie określenie. Przedstawia wszelkie aspekty życia, które nas bolą i krzywdzą. Historia jest niekiedy smutna i przygnębiająca, a w kolejnym momencie rozbawia do łez. Przyjaźń, którą przeżywają i doświadczają bohaterowie jest dla nich obojga piękna, lecz również często trudna i niezrozumiała, ponieważ to dla nich pierwsze takie doświadczenie. Max dostaje ataków, kiedy natrafia w listach od swojej małej Mary na rzeczy dla niego nowe, dziwne i niepokojące, natomiast Mary rozpacza, kiedy jej nowy, jedyny przyjaciel nie odpisuje przez dłuższy czas i obwinia siebie oraz nienawidzi za to. Film jest pełen sprzecznych emocji, które powodują, że odczuwa się podczas oglądania cały wachlarz uczuć. Mimo że jest o przyjaźni, wartości dla nas najważniejszej i na pewno pozytywnej, filmu nie można nazwać wesołym ani pozytywnym. Jest on przedstawiany w kolorach szarości, co potęguje odczuwanie krzywd doznawanych przez bohaterów, bohaterów tak nieporadnych i zagubionych, jak my sami, którzy są tak sympatyczni, że podświadomie czujemy, że ich krzywdy są niesprawiedliwe. Film, choć można go nazwać zebranymi w jednym miejscu smutkami i cierpieniami, jest bardzo ciepły, powiedziałabym wręcz krzepiący. Donośnie krzyczy, że pomimo wszystkich wad i niedoskonałości, mimo wszystkich naszych potknięć, błędów, często nieodwracalnych i przykrych, trzeba akceptować i w końcu nauczyć się kochać siebie . Ukazuje przyjaźń w czystej postaci, zwyczajną, a jednak niesamowicie niezwyczajną, pomimo wszystko. Przyjaźń, w której Mary i Max zdecydowali się w pełni zaakceptować siebie i dawali sobie wciąż mnóstwo szans, choć zdarzało im się wiele kłótni, i czasem przyjaźń bywała na skraju, zrozumieli to, jak ważny jest drugi człowiek i że bez drugiego człowieka, kiedy jest się samotnym, nie da się być kompletnym, szczęśliwym człowiekiem.
![]() |
Źródło ilustracji: www.kino.pecetowiec.pl |
Film „Mary i Max” uważam za zdecydowanie warty polecenia i w moim mniemaniu również godny obejrzenia. Postrzegam go jako wyjątkową pozycję, prostą i piękną w przekazie, ciepłą, niekrzykliwą, lecz na swój sposób delikatną i miękką, a także subtelną, czyli tak bardzo różniącą się od większości pojawiających się obecnie filmów – wulgarnych i aż nadto bezpośrednich, nie zmuszających do refleksji bądź przekomplikowanych. Dzieło porusza piękny temat i ukazuje go idealnie, właśnie tak jak powinna zostać przedstawiona przyjaźń, wieczna, niekończąca się wartość.
Film nie jest jednak przesłodzony, fabularnie nie przypomina bajki. Oceniam go jako w pełni dojrzały i głęboki oraz poruszający, choć czasem przytłaczający swoją szarością, lecz taka właśnie jest nasza rzeczywistość. Film można więc uznać za boleśnie prawdziwy.
Natalia Chmurak, 1D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz