czwartek, 24 listopada 2016

Już od dłuższego czasu po głowie chodzi mi film...


Już od dłuższego czasu po głowie chodzi mi film "Teacher's Diary", który zachwycił
mnie swoją świeżością fabuły oraz niestandardowym rozwojem 
tej love story.

Produkcja powstała dość niedawno, bo w 2014 roku w reżyserii Nithiwata Tharathorna.
Jak napisałam powyżej, jest to tajlandzka komedia 
romantyczna trwająca około 2 godzin.

Źródło ilustracji: http://beesimplyamazing.blogspot.com/

Akcja filmu rozpoczyna się poprzez standardowe przybliżenie nam sylwetek głównych
bohaterów. Stąd właśnie dowiadujemy się o przeszłości 
Ann (Chermarn Boonyasak),
która niegdyś uczyła w szkole na "barce". 

Coprawda uczniów miała niewielu, jednak cieszyła się ich całkowitym zaufaniem,
łączyła ich także silna więź, która przez rok spędzony przez Ann 
w szkole bardzo
się zacieśniła. Podczas tego czasu, a był to rok 2012, 
kobieta pisała ciekawy dziennik;
nie składał się z jednolitego tekstu, raczej 
wyrażał cały charakter głównej bohaterki
- optymizm, poczucie humoru, 
umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach oraz
niebagatelną 
odwagę (tutaj przypomina mi się pewna porażająca scena
z odkryciem 
jednego z podopiecznych oraz reakcja dziewczyny...).

Źródło ilustracji: http://festival.sdaff.org/

Warto także wspomnieć, że ten okres był trudnym w życiu Ann, między innymi
ze względu na jej narzeczonego, który, koniec końców, skłania 
ją do opuszczenia "barki".

Na miejsce kobiety -rok później- trafia były zapaśnik (tak, zapaśnik:::)))) Song
(Sukrit Wisetkaew), który całkiem przypadkiem znajduje dziennik 
nauczycielki.
W miarę jego studiowania, zaczyna zmieniać swoje 
zachowanie w stosunku
do podopiecznych o różnych charakterach; w 
pewnym momencie, Song nie może
już znieść bezczynności i postanawia 
odnaleźć Ann.

Powiedzcie sami, brzmi dobrze, prawda? Tak też jest. Produkcja zawiera wiele
humorystycznych momentów, 
przy których nie można się nie uśmiechnąć,
choć czasami ten uśmiech jest 
smutny, bo nie brak też refleksyjnych scen. Dają
one naprawdę do 
myślenia,  jeśli chodzi o szczęście, priorytety i prawdziwe
marzenia w życiu. 
A wszystko to zgrabnie wplecione w dialogi lub postępowanie
bohaterów.

Źródło ilustracji: http://www.indcatholicnews.com/

Podsumowując, "Teacher's diary" jest przyjemnym filmem na sobotnie popołudnie,
jego lekkość oraz nieskomplikowanie fabuły czy choćby świata 
przedstawionego,
"odmóżdża", sprawia, że momentalnie się relaksujemy 
zapominając o problemach.
Jednakże czasami takie proste i problematyczne życie 
na "barce" może też zniechęcić
 oraz wywołać obrzydzenie widza. Dobrym przykładem mogą 
być problemy kanalizacyjne,
różnego rodzaju "niespodzianki" kryjące się w niezbyt 
czystej wodzie wokół szkoły
oraz skutki, jakie wywołuje ona u ludzi (★‿★). 
Lecz trzeba się z tym liczyć,
oglądając azjatycką komedię o takiej, a nie innej 
fabule.

      Od siebie dodam jeszcze jedno - jeśli macie ochotę, wpadnijcie tu, by obejrzeć
niezwykłą galerię zdjęć oraz zwiastun.

                                                                                   Karolina Mickiewicz, 1A


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz