Niesamowita historia angielskiego Orła
Zainspirowana prezentacją koleżanek z klasy postanowiłam udać się na Międzynarodowy Festiwal Młodego
Widza "Ale Kino!". Wybrałam film pt. "Eddie zwany Orłem" z 2016 roku, ponieważ interesuję się skokami
narciarskimi i bardzo chciałam zobaczyć tę produkcję na podstawie prawdziwej historii skoczka, o którym
już wcześniej wiele słyszałam. Główną rolę zagrał Taron Egerton (znany z filmu "Kingsman: Tajne służby"),
a na ekranie towarzyszą mu Hugh Jackman ("X-Men", "Prestiż") i Christopher Walken ("Łowca jeleni", "Złap
mnie, jeśli potrafisz"). Reżyserią zajął się Dexter Fletcher.
Widza "Ale Kino!". Wybrałam film pt. "Eddie zwany Orłem" z 2016 roku, ponieważ interesuję się skokami
narciarskimi i bardzo chciałam zobaczyć tę produkcję na podstawie prawdziwej historii skoczka, o którym
już wcześniej wiele słyszałam. Główną rolę zagrał Taron Egerton (znany z filmu "Kingsman: Tajne służby"),
a na ekranie towarzyszą mu Hugh Jackman ("X-Men", "Prestiż") i Christopher Walken ("Łowca jeleni", "Złap
mnie, jeśli potrafisz"). Reżyserią zajął się Dexter Fletcher.
Źródło ilustracji: filmweb.pl |
Michael "Eddie" Edwards ma jedno wielkie marzenie - chce wziąć udział w igrzyskach olimpijskich. Nie jest
jednak utalentowany sportowo, a dodatkowo przeszkadza mu przymus noszenia okularów. Jako nastolatek
odkrywa w sobie pasję do narciarstwa alpejskiego, lecz pomimo drobnych sukcesów Brytyjski Komitet Olimpijski
nie pozwala Eddiemu startować na igrzyskach. Chłopak jest jednakże bardzo ambitny i postanawia spróbować
swoich sił w innej zimowej dyscyplinie - skokach narciarskich. By trenować, wyrusza za zarobione na tynkowaniu
pieniądze do Niemiec. Tam spotyka Bronsona Peary'ego, dawnego amerykańskiego mistrza w tym sporcie, który
został wyrzucony z drużyny za pijaństwo i niezdyscyplinowanie. Mimo początkowej niechęci, zawodowiec zgadza
się na współpracę widząc zapał i hart ducha Eddiego. Celem męczących treningów stają się zimowe igrzyska
w kanadyjskim Calgary w 1988 roku. Jedyną dużą przeszkodą okazuje się być długość skoku - by zakwalifikować
się na zawody, Edwards musi skoczyć przynajmniej 61 metrów. Choć początkowo wydaje się, że młody Anglik
nie podoła temu zadaniu, "Orzeł"; zamierza zaskoczyć zarówno Komitet Olimpijski, jak i trenera Peary'ego,
kibiców skoków narciarskich z całego świata oraz samego siebie...
jednak utalentowany sportowo, a dodatkowo przeszkadza mu przymus noszenia okularów. Jako nastolatek
odkrywa w sobie pasję do narciarstwa alpejskiego, lecz pomimo drobnych sukcesów Brytyjski Komitet Olimpijski
nie pozwala Eddiemu startować na igrzyskach. Chłopak jest jednakże bardzo ambitny i postanawia spróbować
swoich sił w innej zimowej dyscyplinie - skokach narciarskich. By trenować, wyrusza za zarobione na tynkowaniu
pieniądze do Niemiec. Tam spotyka Bronsona Peary'ego, dawnego amerykańskiego mistrza w tym sporcie, który
został wyrzucony z drużyny za pijaństwo i niezdyscyplinowanie. Mimo początkowej niechęci, zawodowiec zgadza
się na współpracę widząc zapał i hart ducha Eddiego. Celem męczących treningów stają się zimowe igrzyska
w kanadyjskim Calgary w 1988 roku. Jedyną dużą przeszkodą okazuje się być długość skoku - by zakwalifikować
się na zawody, Edwards musi skoczyć przynajmniej 61 metrów. Choć początkowo wydaje się, że młody Anglik
nie podoła temu zadaniu, "Orzeł"; zamierza zaskoczyć zarówno Komitet Olimpijski, jak i trenera Peary'ego,
kibiców skoków narciarskich z całego świata oraz samego siebie...
Źródło ilustracji: filmweb.pl |
"Eddie zwany Orłem" to bardzo ciepły i wzruszający film. Opowiada niezwykłą historię nietuzinkowej postaci,
która podbiła serca fanów skoków wszystkich narodowości. Produkcja w zabawny, przejmujący i interesujący
sposób pokazuje drogę i trud wspaniałego człowieka jakim był Eddie Edwards. Taron Egerton bardzo dobrze wcielił
się w tytułową postać. Świetnie pokazał nieśmiały, ale pełen niezłomności charakter angielskiego skoczka.
Aktor ukazał zarówno niezdarność, jak i wytrwałość Edwardsa oraz myślę, że wspaniale pasował do tej roli.
która podbiła serca fanów skoków wszystkich narodowości. Produkcja w zabawny, przejmujący i interesujący
sposób pokazuje drogę i trud wspaniałego człowieka jakim był Eddie Edwards. Taron Egerton bardzo dobrze wcielił
się w tytułową postać. Świetnie pokazał nieśmiały, ale pełen niezłomności charakter angielskiego skoczka.
Aktor ukazał zarówno niezdarność, jak i wytrwałość Edwardsa oraz myślę, że wspaniale pasował do tej roli.
Ekipa filmowa zadbała o wszystkie najważniejsze szczegóły. Możemy zobaczyć, jak te 30 lat temu wyglądały skoki
narciarskie, czym się różniły od tych współczesnych. To świetna okazja do zagłębienia się nie tylko w historię jednego
skoczka, ale również samego sportu. Uroku filmowi dodają również piękne, śnieżne krajobrazy Niemiec.
narciarskie, czym się różniły od tych współczesnych. To świetna okazja do zagłębienia się nie tylko w historię jednego
skoczka, ale również samego sportu. Uroku filmowi dodają również piękne, śnieżne krajobrazy Niemiec.
"Eddie zwany Orłem" to idealny film na zimowe, chłodne wieczory. Uważam, że spodoba się nawet osobom
nie zainteresowanym sportem, chociażby dzięki zawartemu w nim humorowi. Myślę, że warto znać Eddiego
Edwardsa i jego osobliwą historię. Według mnie film powinien ukazać się nie tylko na festiwalu "Ale Kino!",
ale równieżw zwykłym repertuarze kinowym, żeby więcej osób miało okazję do obejrzenia go.
nie zainteresowanym sportem, chociażby dzięki zawartemu w nim humorowi. Myślę, że warto znać Eddiego
Edwardsa i jego osobliwą historię. Według mnie film powinien ukazać się nie tylko na festiwalu "Ale Kino!",
ale równieżw zwykłym repertuarze kinowym, żeby więcej osób miało okazję do obejrzenia go.
Aleksandra Baumgart, 1D
Bibliografia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz