czwartek, 7 maja 2015

"Kopciuszek" - recenzja filmu


"Kopciuszek"


Wszyscy z nas czytali kiedyś z jednym z rodziców baśń o kopciuszku. Jest to też motyw na którym opiera się wiele filmów, będących zasadniczo albo reprodukcjami pierwszej wersji Disneya w celu uczynienia ekranizacji bardziej przystępną dla określonych kategorii wiekowej lub bliźniaczymi wersjami pseudo-komedii romantycznych o przebiegu akcji podobnym do wydarzeń z pierwotnej historii. 

Źródło ilustracji: www.filmweb.pl

Trzynastego marca w Polsce na ekranach kin pojawiała się potencjalnie kolejna kopia znanej baśni, z jak zwykle zmienioną obsadą i najnowszymi efektami specjalnymi. Do tej wizji dodano jeszcze krótki sequel do popularnej ostatnimi czasy produkcją Disneya Frozen, co osobiście wzbudziło u mnie myśli jakoby film sam w sobie był na tyle nieatrakcyjny, że trzeba było zachęcić widzów do przyjścia za pomocą dołożenia do niego czegoś, co wszyscy liczni mali fani Krainy Lodu muszą zobaczyć, nawet ceną nie jedzenia przez cały następujący po tym tydzień deserów. W skrócie, początkowo dzieło nie wydawało się zachęcające, a wręcz krzyczało z plakatów „to nie ma szansy zadziałać”. Pomimo tych wszystkich zniechęcających faktorów, zdecydowałem się wybrać do kina, a w razie gdyby film zdecydowanie nie wypalił, wyjść po obejrzeniu Frozen Fever i cieszyć się, że nie straciłem pieniędzy zupełnie. 

Źródło ilustracji: m.kultura.gazeta.pl

Z samej racji pisania tej recenzji można się domyślić iż Kopciuszek okazał się nie tylko produkcją odstającą od innych filmowych wersji baśni, ale też do pewnego stopnia stwarzającą nowy obraz znanej wszystkim historii i zmuszającą do przemyśleń. Sama linia fabularna zarysowana jest tak jak w oryginale – od śmierci matki Kopciuszka aż po ślub z księciem i „życie długo i szczęśliwie”. Jednakże wszystko to uzupełnione jest o kwestie, które dotychczas nie zostały tak obszernie pokazane w innych adaptacjach filmowych, jednocześnie trafiając i do młodszych widzów, którzy pojawili się na sali kinowej z oczywistych kwestii, jak i do starszej części widowni, przykładowo rodziców czy ludzi zwyczajnie ciekawych, jak ja. 

Głównym motywem była nieśmiałość tytułowej bohaterki, która po śmierci matki i ponownym ożenku ojca, a następnie śmierci i jego, zostaje przez swoją macochę zdegradowana do roli zwykłej służącej. Po poznaniu na balu księcia i słynnej ucieczce ze zgubieniem pantofelka w pewnym momencie musi albo przyznać się do tego, że nie jest tak naprawdę księżniczką, jak to Książę myślał, ale zwykłą dziewczyną ze wsi, aktualnie bez pokaźnego kiedyś majątku, albo zwyczajnie uciec i nigdy nie mieć już okazji na spotkanie się z ukochanym Księciem. Podczas gdy większość filmów opartych na opowieści braci Grimm skupia się na sposobie traktowania biednej dziewczyny przez macochę i jej córki oraz ogólnie rozumianej smutnej pozycji Kopciuszka, reżyser zdecydował się odstawić to lekko na bok, na pierwszy plan wyciągając coś, co da się zaaplikować do wielu sytuacji w dzisiejszym świecie – strach przed pokazaniem prawdziwego ja. Scena gdy Ela schodzi po schodach, w pewnym momencie zatrzymując się w niepewności potrafi wzruszyć do łez nawet rodzicielski element widowni. 

Źródło ilustracji: www.kobieta.byc.pl

Poza tym, świat przedstawiony stworzony jest w magicznie baśniowy i kolorowy sposób a aktorzy sprawiają, że całość nabiera naprawdę pięknego i rzeczywistego charakteru. Kopciuszek w reżyserii Kennetha Branagh’a absolutnie zdaje egzamin na dobrą, wartościową rozrywkę i dla dzieci i dla całej rodziny. Nie jest szablonowym, opowiedzianym już sto razy skokiem na pieniądze rodziców, ale filmem poruszającym temat wartości ważnych w dzisiejszym społeczeństwie zarówno i szczególnie pośród młodzieży i dzieci ale także podczas relacji wśród dorosłych.

                                                                                                   Piotr Stelmasiak, 1F


Reżyseria: Kenneth Branagh
Scenariusz: Chris Weitz
Premiera: 13 marca 2015 (Polska), 13 lutego 2015 (świat)
Główne role: Lily James (Kopciuszek), Cate Blanchett (Zła Macocha), Richard Madden (Książę), Helena Bonham Carter (Dobra Wróżka) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz