Film, który poddam recenzji to Grand Budapest Hotel, amerykańsko- niemiecko-brytyjski komediodramat z 2014 roku w reżyserii amerykańskiego twórcy Wesa Andersona. Wielokrotnie nominowany i nagradzany, otrzymał między innymi Oscara za najlepszą muzykę filmową, najlepszą scenografię, najlepszą charakteryzację i fryzury a także najlepsze kostiumy oraz 5 innych nominacji.
Źródło ilustracji: filmweb.pl |
Dzieło jest natomiast kwintesencją stylu reżysera – nasycone barwy, symetryczna kompozycja kadru oraz momentami nawet ironiczne poczucie humoru. Mamy tutaj również wspaniałe grono aktorskie, między innymi Ralph Fiennes, Willem Dafoe,
Adrien Brody oraz Jude Law.
Sam początek filmu jest już z pewnością interesujący, do głównej akcji filmu prowadzi kilka ujęć, kilka linii czasowo-fabularnych, poprzez dziewczynę z książką Grand Budapest Hotel do autora opowiadającego historię powstania owej książki. Następnie przechodzimy do dwóch głównych linii fabularnych filmu – młody autor przybywa do tytułowego hotelu, a właściciel opowiada
mu o jego relacji z byłym konsjerżem hotelu, panem Gustavem H., co jest głównym wątkiem filmu i fabułą książki.
Źródło ilustracji: film.onet.pl |
Elementem języka filmowego, który zamierzam omówić jest sposób prowadzenia kamery – kadry filmowe oraz ujęcia. Jak już wcześniej wspomniałam, Grand Budapest Hotel jako film Wesa Andersona nie jest pozbawiony symetrycznych ujęć, wręcz przeciwnie, królują one na ekranie. W połączeniu z pastelowymi kolorami sprawiają często wrażenie bajki, mamy również ochotę zatrzymać film i po prostu podziwiać piękne kadry.
Często w tych symetrycznych ujęciach kamera ustawiona jest tak, jak gdyby na środku drugiego planu znajdował się kolejny kadr – na przykład pan Gustave i Zero stojący za szybą, podczas gdy na pierwszym planie mamy kucharzy w kuchni, co nadaje trochę magicznego klimatu opowieści i jest ciekawym zabiegiem artystycznym. Kamera w Grand Budapest Hotel jest często bardzo statyczna. W dużej ilości ujęć pozostaje w bezruchu. Często skupia nas na danej sytuacji, dodając powagi i dramatyzmu. Szczególnie bliskie zbliżenia na twarz bohaterów z grą światła są wspaniałe – jak podczas kolacji młodego jeszcze autora z star-
szym już Zero Mustafą lub jazdy Agaty na karuzeli. Wywołują w nas emocje i to ich obraz zostaje z nami na dłużej. Innymi razy
ma to jednak humorystyczny zabieg, na przykład w momencie ucieczki pana Gustave’a przed policją. Kamera nie rusza za boha-
terem lub goniącymi go policjantami, nie zmienia swojej pozycji i pozwala nam z dala obserwować całe zajście, co jest pewnym absurdem w kinie, nie do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Innymi częstymi ruchami kamery oprócz zbliżeń są oddalenia od postaci
lub sceny, ustawienie bohatera na środku, lecz objęcie go całego, ruchy o 180 stopni i ruch kamery za daną postacią.
szym już Zero Mustafą lub jazdy Agaty na karuzeli. Wywołują w nas emocje i to ich obraz zostaje z nami na dłużej. Innymi razy
ma to jednak humorystyczny zabieg, na przykład w momencie ucieczki pana Gustave’a przed policją. Kamera nie rusza za boha-
terem lub goniącymi go policjantami, nie zmienia swojej pozycji i pozwala nam z dala obserwować całe zajście, co jest pewnym absurdem w kinie, nie do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Innymi częstymi ruchami kamery oprócz zbliżeń są oddalenia od postaci
lub sceny, ustawienie bohatera na środku, lecz objęcie go całego, ruchy o 180 stopni i ruch kamery za daną postacią.
Źródło ilustracji: film.onet.pl |
Grand Budapest Hotel zajmuje miejsce na liście moich ulubionych filmów. Od pierwszych minut zachwycił mnie pod wieloma aspektami. Dobra gra aktorska, omówione już przeze mnie prowadzenie kamery, z pozoru dość prosty scenariusz z wątkiem kryminalnym, potrafiący jednak zaciekawić, muzyka a także piękna scenografia. Dzieło Andersona jest również pewną
odą do czasów, które już minęły i nigdy nie powrócą – wyrażoną czasem akcji i wynikającymi z niej rzeczami, takimi jak stroje
i zwyczaje ludzi.
Film z pewnością polecam wszystkim, uważam, że jest ciekawym doznaniem, różniącym się od filmów z ostatnich lat.
odą do czasów, które już minęły i nigdy nie powrócą – wyrażoną czasem akcji i wynikającymi z niej rzeczami, takimi jak stroje
i zwyczaje ludzi.
Film z pewnością polecam wszystkim, uważam, że jest ciekawym doznaniem, różniącym się od filmów z ostatnich lat.
Martyna Nowak, 1a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz