wtorek, 4 lipca 2017

Skyfall


"Nazywam się Bond, James Bond"



Te słowa mogliśmy usłyszeć już wiele razy. To coś w stylu oficjalnej wizytówki agenta 007. Dlaczego teraz przywołuję te słowa? Niedawno w sieci ukazały się wiadomości związane z kontynuacją serii. Dlatego warto obejrzeć tą część przygód Bonda i odświeżyć wspomnienia.

"Skyfall" to film pełen świetnych scen akcji, gry aktorskiej czy fabuły. W tym dziele obserwujemy upadek i powstanie słynnego agenta Jamesa Bonda. "Zmartwychwstały" Bond jest pełen nawiązań do poprzednich filmów z jego udziałem. Ale czy jest to ten sam Bond, którego mieliśmy już okazję poznać wsześniej? No cóż chyba tak. Wielu fanów zniechęcił do oglądania nienajlepszy "Quantum
of Solace," jednak powinni obejrzeć "Skyfall".



Źródło ilustracji: film.onet.pl
 "Skyfall" to coś na wzór filmu "Mroczny Rycerz powstaje", w którym to Batman musi podnieść się i unicestwić tych, którzy zniszczyli mu życie. Jednak nie jest to ten sam bohater. Bond to Bond – agent Jej Królewskiej Mości, twardy, zimny, ale czasem potrafiący okazać uczucia. Opowieść w głównej mierze skupia się na M - szefowej Bonda. Wreszcie ma ona coś więcej
do roboty niż tylko wypominanie 007 kolejnych nieudanych misji czy serię zabójstw popełnianych bez potrzeby. M ma pewne powiązania z Silvą (głównym antagonistą) i przez to bierze czynny udział w całej opowieści. Judi Dench znów bardzo dobrze odegrała rolę surowej szefowej, która musi sobie radzić z problemami MI6 i kierowaniem tym angielskim wywiadem. Daniel Craig grający 007 spisał się wyśmienicie. Jak i pozostała część ekipy.

Sceny akcji są dobrze nakręcone, świetnie ujęte, krajobrazy wyjątkowo przyciągają uwagę widzów, dialogi intrygują, a muzyka genialnie wpasowuje się w każdą scenę. W Skyfallu nie brakuje pościgów, walk na pięści czy strzelanin, jednak to, co napędza film, to fabuła. Czarny charakter jest tajemniczy, nie wiemy o nim zbyt wiele na początku, a gdy się pojawia to jeszcze bardziej nas intryguje. 


Źródło ilustracji: film.onet.pl
Kolejnym asem 007 jest powrót do korzeni i wiele nawiązań do poprzednich części. Powraca kwatermistrz Q, ale Bond nie dostaje
od niego super gadżetów czy innych zabawek. Dostaje tylko pistolet i nadajnik. To się nazywa nowoczesność i jak powiedział Q – "Oczekiwałeś wybuchającego długopisu? Już się w to nie bawimy." 


Kobiety Bonda występujące w filmie są takie jak zawsze - skryte, często boją się antagonisty Jamesa Bonda, czasem zdradzają
i często prowadzą agenta w ślepą uliczkę albo pułapkę. 


Czy można zatem powiedzieć coś złego o "Skyfallu"? Trochę tak. Jeżeli nie lubicie Daniela Craiga to raczej was ten film nie przekona do tego aktora. Według mnie wszyscy odtwórcy słynnego szpiega wnieśli coś nowego do serii i osobiście każdego lubię. Część widowni może też nie zachęcić mroczny klimat filmu, którego nie można było zobaczyć w Bondach Rogera Moora, czy Seana Connery. 

Źródło ilustracji: film.onet.pl
 Mimo to, "Skyfall" to jeden z najlepszych filmów o przygodach agenta Jej Królewskiej Mości. Stanowi powrót do korzeni, posiada wiele wspomnień, buduje odrodzonego Bonda równocześnie będąc bardzo dobrym filmem akcji ze znakomitą intrygującą fabułą. Status 007 pozostał nietknięty, seria znów jest na dobrej ścieżce, a sam szpieg pokazuje klasę. James nie mógł dostać lepszego prezentu na 50 urodziny niż "Skyfall". Ukłony dla reżysera Sama Mendesa.

Mateusz Drewniak, 1A


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz