"Lista Schindlera", reż. Steven Spielberg, 1993
Minął dzień , tydzień, miesiąc, rok, a ja wciąż widzę te
straszne obrazy. Mam przed oczami wyniszczone, chude ciała ludzi, którym śmierć
zagląda w oczy. Jak klatki filmu
przelatują sceny, gdzie człowiek dla człowieka jest katem. Gdzie z premedytacją
pozwala innym umrzeć. Cały czas też słyszę jęki i ogłuszający krzyk tych,
którym już nic więcej nie pozostało. W oddali snuje się przepiękna muzyka,
która podkreśla smutny i nieodwracalny los tych, „ którzy do nieba idą
parami”...
Lista
Schindlera to opowieść tak mocno wbijająca się w pamięć, że kto ją zobaczył,
nigdy o niej nie zapomni. Film wyreżyserowany został przez Stevena Allan Spielberga . Do jego dorobku filmowego
należą m.in.: Lincoln, Imperium Słońca, E.T. ,Szczęki, Bliskie spotkania trzeciego stopnia. W
1994 roku, po nakręceniu "Listy Schindlera", Steven Spielberg założył
SHOAH Visual History Fundation, której zadaniem jest gromadzenie
materiałów wideo, dokumentujących wspomnienia osób ocalałych z holocaustu oraz
"świadków historii". Fundacja zbiera także materiały dokumentujące
zbrodnie dokonane na innych mniejszościach, prześladowanych przez nazistowskie
Niemcy (Romach, homoseksualistach, więźniach politycznych czy ofiarach polityki
eugenicznej). Spielberg od lat ma tych samych współpracowników , co być może
jest kluczem do sukcesu. Do tego grona zaliczają się m. In. kompozytor John
Williams, czy Dennis Muren. Warto tu też wspomnieć o Polaku, na stałe
współpracującym ze Spielbergiem, to Janusz Kamiński, dwukrotny laureat Oscara,
operator filmowy…
Ktoś
kiedyś powiedział, że „Lista Schindlera”
poruszy nawet tych, którzy mają serce z kamienia. To opowieść ożyciu i śmierci.
O prawdziwej miłości i brutalnym uwielbieniu. „Lista” to historia walki dobra
ze złem, w tym wypadku zło wygrywa wszystkie walki, dobro natomiast zwycięża
wojnę… W obrazie Spielberga dogłębnie
poznajemy sytuację Żydów. Obcujemy z brutalnością i nienawiścią Niemców. Ale
właśnie, tu warto się zatrzymać, czy wszystkich
Niemców? Oskar Schindler jest przykładem na to, że nie. To niemiecki przedsiębiorca, który
przyjeżdża do Krakowa i tam zakłada fabrykę. Zyskuje sobie uznanie innych
Niemców, dlatego że jego majątek niezwykle szybko się powiększa. To uznanie
bohater później niezwykle zręcznie wykorzystuje. Wcześniej jednak sytuacja Żydów z e złej
zmienia się w katastrofalną. Zostaje podjęta decyzja o „Ostatecznym rozwiązaniu
kwestii żydowskiej”. Tak szumnie nazwane hasło znaczy po prostu skazanie
tysięcy ludzi na śmierć. Nie wiadomo jednak do końca, kogo w ten sposób chciano
ukarać. Cierpieli niewinni ludzie. ..Tutaj właśnie możemy zauważyć cudowną
przemianę Oskara Schindlera z człowieka, który dba tylko o własne interesy,
zmienia się w człowieka, troszczącego się o innych. Masowo
zatrudnia on Żydów do swojej fabryki, ratując ich od niechybnej śmierci. Tworzy
fikcyjne stanowiska, aby uchronić choć kilku od zagłady. Tutaj właśnie
wykorzystuje swoje uznanie i sławę wśród rodaków. Schindler tak zagłębia się w
spiralę pomocy, że nie potrafi przestać. Jedną z dwóch najpiękniejszych scen
tego obrazu jest sytuacja, kiedy polewa bydlęcy wagon zapełniony ludźmi wodą w upalny dzień. Zapewnia im chociaż
trochę ulgi. Ratuje od przeraźliwych katuszy, a raczej odracza czas ich wykonania
na chwilę. Chwilę wytchnienia. ..
Źródło ilustracji: www.filmweb.pl |
Spielberg
w fantastyczny sposób pokazuje przekrój przez psychologię postaci. Obcujemy z
zatwardziałym Niemieckim katem, Żydem, który modli się o śmierć, aby uciec od
tych straszliwych katuszy. Widzimy jednak, że ci, którzy dręczą i męczą swoje
ofiary na śmierć, też mają rodziny, ukochane, małe i wielkie i miłości. Tylko z
drugiej strony przychodzi nam myśl, jak
można wieść spokojne życie rodzinne, jeśli przed chwilą zabiło się człowieka
dla rozrywki, z nudów. Spielberg zmusza nas do odpowiedzi na trudne pytania…
W
filmie po mistrzowsku ukazana jest sytuacja Żydów. Długie kolejki w
wyczekiwaniu na cud i męki przeżywane w obozach zagłady to jedna część.
Spielberg zwrócił też uwagę na takie
detale, jak przeszywający ból i smutek uwidaczniający się w oczach cierpiących.
Wyrazy twarzy pełne goryczy i odrazy
przenoszą nas w krainę Schindlera i sprawiają, że trudno stamtąd uciec…
W
„Liście …” urzeka również muzyka. Motyw przewodni godny jest mistrzów.
Niezwykle rzadko zdarza się, żeby ścieżka dźwiękowa była tak spójna i jednolita
z obrazem. Momentami odnosi się
wrażenie, że te skrzypce, w motywie przewodni, aż płaczą, nad smutnym losem
Ofiar . Tych, którzy ginęli bezimiennie
i wcale nie w słuszne sprawie...
Uważam
jednak, że najpiękniejszą sceną w filmie jest moment, kiedy Schindler żałuje,
że nie uratował chociaż jednej osoby więcej. To tak wzruszający moment, że nawet
Ci, którzy bez łez przebrnęli przez cały film, tutaj bez chusteczek się nie
obejdą. Żałość i rozgoryczenie u głównego
bohatera jest tak przejmujące i tak prawdziwe, że z pewnością godne Oscara...
Źródło ilustracji: www.filmweb.pl |
Niektórzy
krytycy podkreślają, że Lista Schindlera ukazuje pewną sztuczność, że główny
bohater nie sprawia wrażenia prawdziwego człowieka, ale supermena. Warto jednak
zadać sobie pytanie, czy, gdyby Spielberg nie przerysował pewnych kwestii, a do
charakteru głównego bohatera nie dodał trochę pikanterii, nie przeszlibyśmy
obok filmu obojętnie… W dzisiejszych czasach trzeba szokować, bo albo zwracasz
na siebie uwagę, albo nie. Jeśli tak, to dobrze, jeśli nie, to nie istniejesz.
.. Spielberg w spektakularny sposób zwraca uwagę na krzywdę innych, pokazuje
bohaterskość czynów Schindlera. Szokuje
czarno- biały obraz, który ma za zadanie nadać prawdziwości całej
historii…
Minął dzień
, tydzień, miesiąc, rok, a ja wciąż widzę te straszne obrazy. Mam przed oczami
wyniszczone, chude ciała ludzi, którym śmierć zagląda w oczy. Jak klatki filmu przelatują sceny, gdzie
człowiek dla człowieka jest katem. Gdzie z premedytacją pozwala innym umrzeć.
Cały czas też słyszę jęki i ogłuszający krzyk tych, którym już nic więcej nie
pozostało… Obraz Spielberga wyrył się w mojej głowie. Wyrył się też w
sercu. Obok takiego filmu nie można
przejść obojętnie. Można go znienawidzić, albo pokochać. Do końca życia będę
pamiętać wyrazy twarzy ludzi, do skroni których przyłożony był rewolwer. Wyrazy
twarzy ludzi, którzy nie mieli już nic do stracenia… Wartość filmu przejawia
się tym, na jak długo go zapamiętamy… „Listy Schindlera” nigdy nie zapomnę…
Michalina Kowala, 1e
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz