„Rodzina kontra tsunami, czyli o tym, jak
„Niemożliwe” staje się możliwe…”
W 2012r. na ekrany światowych kin
wszedł niezwykle wówczas poruszający hiszpański dramat katastroficzny pt.
„Niemożliwe”. W Polsce swoją premierę obchodził w styczniu bieżącego roku.
Tytuł oryginalny to: „Lo imposible”. Jest to jednocześnie anglojęzyczny debiut
hiszpańskiego reżysera filmowego ur. w 1975r. w Barcelonie – Juana Antonio
Bayony. Znany jako mistrz horroru postanowił zaryzykować i stworzył dzieło
opowiadające o walce rozdzielonej rodziny zarówno o przetrwanie, jak i ponowne spotkanie. Scenariusz
napisał Sergio G. Sanchez, muzykę skomponował
Fernando Velazquez, zdjęcia wykonał Oscar Faura. W rolach głównych
wystąpili: Naomi Watts jako Maria, Ewan McGregor jako Henry, Tom Holland jako
Lucas.
Jest to niezwykle poruszająca i
nakręcona z ogromnym rozmachem historia rodziny, która w 2004r. przeżyła tsunami – jeden z
największych kataklizmów naszych czasów. Maria i Henry wraz z trójką synów postanowili spędzić
święta Bożego Narodzenia w samym sercu tropikalnego raju – Tajlandii.
Przepiękny hotel położony w malowniczym otoczeniu palm, złocistej plaży i
błękitnego oceanu wydaje się być gwarancją wymarzonego odpoczynku. Jednakże owy
raj zamienił się w prawdziwe piekło. Rankiem 26 grudnia od strony morza dał się
słyszeć przerażający huk. Maria, Henry i wszyscy mieszkańcy hotelu zamarli w
bezruchu. W chwilę później cała plaża, budynki i znajdujący się na niej ludzie
zostali zmieceni przez monstrualną falę tsunami. Woda zaczęła zabierać ze sobą
wszystko i wszystkich.
Wszystko…, z wyjątkiem nadziei.
Źródło ilustracji: www.filmweb.pl |
Pierwsze minuty, zwłaszcza pierwsza
fala totalnie „wbijają w fotel”. Tsunami uderza w 15. minucie i trzeba
przyznać, że widok żywiołu na dużym ekranie robi ogromne wrażenie. Niezwykle
wzruszające jest również to, że film ten opowiada o prawdziwych wydarzeniach.
Tsunami, które w 2004r. zrównało
wybrzeże Azji południowo-wschodniej to wciąż rozjątrzona rana. Czym jest kino
katastroficzne, jeśli nie próbą przybliżenia widzom ludzkiej tragedii,
spowodowanej najczęściej przez niszczycielski żywioł? W walce z siłami natury
zawsze byliśmy bez szans… Stając w obliczu klęski żywiołowej, najważniejsze
staje się przeżycie nasze i naszych bliskich. Film zatem zmusza odbiorcę do
chwili zatrzymania i refleksji nad własnym życiem. Uświadamia, jak jest ono
kruche, jednocześnie motywując do cieszenia się każdą chwilą. Gdy bohaterowie
walczą o życie, reżyser zmaga się z tym, aby nie przekroczyć wąskiej granicy
pomiędzy dramatem, a sentymentalizmem, która w kinie katastroficznym istnieje
od zawsze. Pod względem technicznym, film został wykonany fantastycznie, efekty
zapierają dech w piersiach, np. cisza błotnej pustyni po przejściu tsunami jest
przerażająca. Do tego jest świetnie
zdokumentowany. Zaczyna się jak rasowy film katastroficzny, sielankowy pobyt na
wakacjach przerywa potężna fala. Reżyser w zaledwie kilku scenach pokazuje
głównych bohaterów przed katastrofą, nie chcąc przedłużać nieuniknionego. Fala
i skutki jej przejścia są mocną stroną filmu. Oglądając „Niemożliwe” można
wręcz poczuć siłę, z jaką uderzyła spiętrzona woda, porywając dosłownie
wszystko, co napotkała na swojej drodze. Ludzie to marionetki rzucani z miejsca
na miejsce, praktycznie bez szans na przeżycie. Uderzenie fali jest bardzo
realistyczne, jak również to, co następuje później, gdy Maria i Lucas starają
się połączyć porwani przez wodę. Reżyser nie szczędzi także widoku zalanych
terenów, jak gdyby rzeczywiście wybrał się z kamerzystą na miejsce klęski
żywiołowej. Naturalizm cechuje również podejście Bayony do poranionych ciał –
sińce na kręgosłupie Lucasa, urwany kawał skóry na nodze Marii czy sceny
szpitalne, które mogą co poniektórych widzów zaszokować. Pełen wymiar tragedia
zyskuje dzięki znakomitej grze aktorskiej. Rola Lucasa wymagała od jego
odtwórcy nie tylko wytrzymałości fizycznej, ale i świadomości tego, że jego
bohater zmienia się niemal w każdej scenie – dojrzewa tak mentalnie, jak i
emocjonalnie. Film opowiada również o tym, jak tragedia wpływa na całą rodzinę,
lecz w równej mierze dotyczy próby odnalezienia się w tym szaleństwie dziecka.
Szczególną rolę odgrywa także muzyka, która odpowiednio dobrana jest niejako
swoistą grą na emocjach odbiorcy, wzbudza ogromne wzruszenie i współczucie.
Emocje rządzą tym filmem, jak każdym kinem katastroficznym. Bardzo ważnym
czynnikiem jest też realizm, dzięki któremu łatwiej zagłębić się w historii,
poczuć choćby namiastkę tego, co bohaterowie.
Źródło ilustracji: www.filmweb.pl |
„Niemożliwe” to mimo pewnych wad
sprawnie wyreżyserowany dramat. Momentami uderzający w zbyt ckliwe tony jak z „taniego
melodramatu”, ale to tylko chwile, które rozmywają się w świetnym skrzyżowaniu
filmu katastroficznego z dramatem rodzinnym. Reżyser razem ze scenarzystą
stworzyli trzymającą w napięciu, wciągającą, bardzo dramatyczną i
naturalistyczną opowieść, pokazującą relacje rodzinne, miłość, czułość i
odpowiedzialność, które budzą się w obliczu kolosalnej tragedii. Bayon umiejętnie
korzysta z gatunkowych chwytów – wie, jak przestraszyć widza, obudzić w nim
odrazę, wycisnąć łzy z oczu. To ostatnie przychodzi mu najłatwiej, gdyż
scenariusz jest wielką pochwałą ludzkiej niezłomności, determinacji i hartu
ducha, oddaje hołd ofiarom jednej z największych katastrof naszych czasów.
Gorąco polecam obejrzenie filmu pt. „Niemożliwe”, gdyż jest to niejako stawanie
twarzą w twarz z rzeczywistością, niekiedy ogromnie brutalną i bezlitosną.
Eliza Konieczna, 1a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz